Mamy drugą połowę stycznia, jednak pogoda dopisuje. Jeszcze wczoraj temperatura w Katowicach oscylowała wokół 5 stopni Celsiusza, co dawało możliwość wyjechania na krótszą wyprawę rowerową. Tym razem wybór padł na zamek w Chudowie. Miejsce to, położone stosunkowo blisko Katowic, znane dotąd – jak liczne inne obiekty na Śląsku głównie z fotografii i opisów frapowało od jakiegoś czasu nie tylko ze względu na historyczną budowlę, lecz także ze względu na rzeźby postaci z legend śląskich znajdujące się w parku nieopodal zamku.
Sam zamek, pochodzący z XVI wieku, jeszcze niedawno przedstawiał obraz nad wyraz mizerny. W 1999 roku po założeniu Fundacji “Zamek Chudów” i przejęciu przez nią obiektu rozpoczęto prace rekonstrukcyjne, w ich efekcie w 2004 roku zamek odzyskał zadaszoną wieżę, w której zorganizowano muzeum. Wokół zamku rzeczywiście znajduje się park, który musi być miłym miejscem odpoczynku w porze wiosenno-letniej. Ławki, nasadzenie drzew i ciekawe pod względem poznawczym – szczególnie dla dzieci – rzeźby zjaw występujących w śląskiej mitologii tworzą tutaj specyficzny klimat. My pozostaliśmy na miejscu zaledwie moment, temperatura nie zachęcała bowiem do odpoczynku w parku, tym niemniej wato będzie się tutaj znaleźć także latem.
Zamek Chudów w zimowe, jednak całkiem wiosennej w tym roku scenerii.
Figura przedstawiająca skarbnika (skarbka). To ten duch, według podań, pomaga górnikom w opresji, ale może także zaszkodzić. To on pomaga także Kopciuszkowi w skeczu Kabaretu Młodych Panów, kiedy zjawia się tuż prze balem i pociesza bohaterkę słowami “Nie rycz, pojedziesz!”
Figura utopca. Postać to znana m. in. z baśni Gustawa Morcinka.
Strzyga, zwana także strzygonem, uipiorem, wieszczycą, strzyżką. Występuje nie tylko w mitologii śląskiej, ale także polskiej. Demon pokrewny do wampira, przypisuje się jej bowiem m. in. powstawanie z grobu i ssanie krwi swoich bliskich.
Diabeł, na Śląsku zwany także czornym, piekielnikiem, jaroszkiem, gizdem, satonem, a także wieloma innymi określeniami.
Południca. Demon ten pojawiał się w porze dojrzewania zbóż, najczęściej w samo południe, stąd nazwa zjawy. Na Śląsku była określana także jako: przypozna, przypolnica, kleklimontka, chabernica, szatanka, połednia, klynkanica, biała pani, żytnia baba. Południce były opisywane bądź jako piękne kobiety odziane w białe czy błękitne suknie, bądź jako szkaradne, odrażające stwory. Południce zjawiały się w południe w bezchmurne i skwarne dni, przypisywano jej duszenie ludzi, skręcani karków, jeżeli miała lepszy humor – tylko straszyła i przyprawiała o ból głowy nie do wytrzymania. Zjawa ta występuje także w mitologii polskiej. Śpiewa o niej Kazik w poetyckiej piosence “W południe”.
Meluzyna. Jej nadejście zwiastuje porywisty wiatr lub deszcz. Mówi się wtedy, że “to Meluzyna jęczy” albo “Meluzyna płacze”. Meluzyna była niegdyś piękną kobietą, która za swoją pychę i grzechy została skazana na wieczne cierpienie. Czytamy o niej m. in. w baśni G. Morcinka pt. “Meluzyna”.
Mamy tutaj także bajkową topolę kanadyjską z krzywymi drzwiczkami do… no właśnie do czego? Może do innej bajki. Topola nazywa się Tekla, należy do największych drzew tego gatunku w Polsce. Jej dziupla działa na wyobraźnię…
Z Chudowa wracaliśmy około godziny 15.00, nie całkiem stosownie ubrani względem temperatury, która tutaj dała nam w kość. Wracając do domu przez Mikołów, w pewnym momencie zaczęliśmy odczuwać ją mniej dotkliwie. Wrócimy tutaj latem. Wtedy pewnie będziemy mogli napisać więcej o wrażeniach z tego miejsca.
—————————————————-
Zapraszam także do przeczytania postów na temat śląskich legend:
“Legenda o bladej cieszyniance”
Strachy w Skarbnikowym królestwie
Magdalena
